Dzisiaj śniadanko zjedliśmy wcześniej. Z dworca kolejowego Sete Rios udajemy się do Sintry. Kupujemy bilety 24h z opcją na pociągi. Dojechaliśmy po 35 minutach. Drogą wspinamy się w górę. Wcześniej opracowany plan nie do końca się sprawdził, więc spytaliśmy i okazało się, że kierunek mamy dobry lecz troszeczkę musimy się powspinać. Dotarliśmy do zamku Maurów. Bilet zakupiony na oficjalnej stronie pozwolił płynnie wejść do obiektu. Jak oni to zbudowali? Obiekt robi wrażenie. Chociaż dzisiaj jest w ruinie pozwala wyobrazić sobie jaki rozległy teren obejmował i jak doskonale był rozwiązany technicznie. Idąc murami obwodowymi obeszliśmy wszystkie najwyższe jego punkty. Kolejny obiekt to pałac Pena. Pomimo rozreklamowania nie weszliśmy do wnętrza. Postanowiliśmy zejść do centrum. Po drodze mijaliśmy przystanek autobusowy. Decyzja - czekamy na autobus 1253 na Cabo da Roca. Po 30 minutach dotarliśmy do najdalej na zachód wysuniętego punktu kontynentalnej Europy. Skalisty przylądek z tarasem widokowym oferuje zupełnie inne doznanie. Silny chłodny wiatr, bryza oceaniczna i mgły powodowały doznania bardziej skandynawskie niż portugalskie. Warto było - polecamy. Po całym dniu wracamy do Lisbony.