Do miejscowego Durbanu czyli połączenia świątyni z cytadelą wiodą strome schody. Idziemy około 30 minut.
Na górze najpierw świątynia hinduska (oczywiście boso). W środku nie można robić zdjęć. Przed świątynią na wiernych czatuje miejscowy sadhu, w pomarańczowych szatach. Za pieniążki udziela błogosławieństwa i stawia kropkę na czole. Potem wychodząc widzimy go jak bez kozery liczy datki. Świątyni pilnuje 1 żołnierz. Potem cytadela, niewiele z niej zostało. Krótkie zwiedzanie i powrót.